halucynacyjne „głosy” ukształtowane przez lokalną kulturę, antropolog ze Stanford mówi

Tanya Luhrmann

Tanya Luhrmann, profesor antropologii, bada, w jaki sposób kultura wpływa na doświadczenia ludzi, którzy doświadczają halucynacji słuchowych, szczególnie w Indiach, Ghanie i Stanach Zjednoczonych. (Zdjęcie: Steve Fyffe)

ludzie cierpiący na schizofrenię mogą usłyszeć „głosy” – halucynacje słuchowe-w zależności od kontekstu kulturowego, zgodnie z nowymi badaniami Stanforda.

w Stanach Zjednoczonych głosy są ostrzejsze, a w Afryce i Indiach bardziej łagodne-powiedziała Tanya Luhrmann, profesor antropologii ze Stanford i pierwsza autorka artykułu w British Journal of Psychiatry.

doświadczenie słyszenia głosów jest złożone i różni się w zależności od osoby, według Luhrmanna. Nowe badania sugerują, że doświadczenia związane ze słuchem zależą od konkretnego środowiska społecznego i kulturowego-a to może mieć konsekwencje dla leczenia.

w jednym z wywiadów Luhrmann powiedział, że amerykańscy lekarze ” czasami traktują głosy słyszane przez ludzi z psychozą tak, jakby były nieciekawymi neurologicznymi produktami ubocznymi choroby, które należy ignorować. W naszej pracy stwierdzono, że osoby z poważnymi zaburzeniami psychotycznymi w różnych kulturach mają różne doświadczenia ze słuchem. To sugeruje, że sposób, w jaki ludzie zwracają uwagę na swoje głosy, zmienia to, co słyszą. To może mieć implikacje kliniczne.”

głosy pozytywne i negatywne

Luhrmann powiedział, że rola kultury w dogłębnym zrozumieniu chorób psychicznych została pominięta.

” praca antropologów zajmujących się chorobami psychicznymi uczy nas, że choroby te zmieniają się w mały, ale ważny sposób w różnych światach społecznych. Psychiatrzy nie zwracają uwagi na różnice kulturowe. Ktoś powinien, bo to ważne i może nas czegoś nauczyć o chorobach psychiatrycznych ” – powiedział Luhrmann, antropolog z wykształcenia psycholog. Jest profesorem Uniwersytetu Watkinsa w Stanford.

do badań Luhrmann i jej współpracownicy przeprowadzili wywiady z 60 osobami dorosłymi ze zdiagnozowaną schizofrenią – po 20 w San Mateo w Kalifornii, Akrze w Ghanie i Ćennaj w Indiach. W sumie było 31 kobiet i 29 mężczyzn ze średnią wieku 34 lat. Pytano ich, ile głosów słyszeli, jak często, co ich zdaniem powodowało halucynacje słuchowe i jakie były ich głosy.

” następnie zapytaliśmy uczestników, czy wiedzą, kto mówi, czy rozmawiali z głosami i co mówią. Zapytaliśmy ludzi, co ich najbardziej niepokoi w głosach, czy mieli jakieś pozytywne doświadczenia z głosami i czy głos mówił o seksie, czy o Bogu ” – powiedziała.

odkrycia ujawniły, że słyszenie głosów było zasadniczo podobne we wszystkich trzech kulturach, według Luhrmanna. Wielu z ankietowanych zgłaszało zarówno dobre, jak i złe głosy, a także rozmowy z tymi głosami, a także szeptanie i syczenie, których nie mogli fizycznie umieścić. Niektórzy mówili o słuchaniu od Boga, podczas gdy inni mówili, że czują się jakby ich głosy były „napaścią” na nich.

„głosy jako bombardowanie”

uderzająca różnica polegała na tym, że podczas gdy wielu afrykańskich i indyjskich poddanych zarejestrowało głównie pozytywne doświadczenia ze swoimi głosami, żaden Amerykanin tego nie zrobił. Raczej amerykańscy poddani byli bardziej skłonni do zgłaszania doświadczeń jako brutalnych i nienawistnych-i dowodów na chorobę.

Amerykanie doświadczyli głosów jako bombardowania i jako objawów choroby mózgu spowodowanej genami lub urazem.

jeden z uczestników opisał głosy jako ” jak Torturowanie ludzi, Wyrywanie im oczu widelcem, lub obcinanie czyjejś głowy i picie ich krwi, naprawdę paskudne rzeczy.”Inni Amerykanie (pięciu z nich) nawet mówili o swoich głosach jako wezwaniu do bitwy lub wojny – „” wojna wszystkich po prostu krzyczy.””

co więcej, Amerykanie w większości nie donosili, że wiedzą, kto z nimi rozmawia i wydawali się mieć mniej osobiste relacje ze swoimi głosami, według Luhrmanna.

wśród Indian w Ćennaj ponad połowa (11) słyszała głosy krewnych lub członków rodziny nakazujących im wykonywanie zadań. „Mówią tak, jakby starsi doradzali młodszym” – powiedział jeden z tematów. To kontrastuje z Amerykanami, z których tylko dwóch słyszało członków rodziny. Również Indianie słyszeli mniej groźnych głosów niż Amerykanie-kilku słyszało głosy jako zabawne, jako manifestujące duchy lub magię, a nawet jako zabawne. Wreszcie, nie tak wielu z nich opisywało głosy w kategoriach problemu medycznego lub psychiatrycznego, jak wszyscy Amerykanie.

w Akrze, w Ghanie, gdzie kultura akceptuje, że bezcielesne duchy mogą mówić, niewiele osób opisywało głosy w kategoriach chorób mózgu. Kiedy ludzie mówili o swoich głosach, 10 z nich nazywało to doświadczenie głównie pozytywnym; 16 z nich donosiło, że słyszało Boga słyszalnie. „Przeważnie głosy są dobre” – zauważył jeden z uczestników.

Indywidualne ja a zbiorowe

skąd ta różnica? Luhrmann zaproponował Wyjaśnienie: Europejczycy i Amerykanie zwykle postrzegają siebie jako jednostki motywowane poczuciem własnej tożsamości, podczas gdy poza Zachodem ludzie wyobrażają sobie umysł i jaźń splecione z innymi i zdefiniowane przez relacje.

„prawdziwi ludzie nie zawsze przestrzegają norm społecznych” – zauważyli uczeni. „Niemniej jednak, im bardziej niezależny nacisk na to, co zwykle nazywamy „Zachodem” i tym bardziej współzależny nacisk innych społeczeństw, w wielu miejscach wykazano etnograficznie i eksperymentalnie.”

w rezultacie słyszenie głosów w określonym kontekście może znacznie różnić się od osoby zaangażowanej, napisali. W Ameryce głosy były wtargnięciem i zagrożeniem dla prywatnego świata-głosy nie mogły być kontrolowane.

jednak w Indiach i Afryce tematy nie były tak niepokojone głosami-wydawały się na jednym poziomie mieć sens w bardziej relacyjnym świecie. Mimo to istniały różnice między uczestnikami w Indiach i Afryce; doświadczenie słyszenia głosu tego pierwszego podkreślało figlarność i seks, podczas gdy to drugie częściej dotyczyło głosu Boga.

religijność czy miejski charakter kultury nie wydają się być czynnikiem wpływającym na to, jak postrzegane są głosy, powiedział Luhrmann.

„zamiast tego wydaje się, że różnica polega na tym, że uczestnicy z Chennai (Indie) i Akry (Ghana) lepiej interpretowali swoje głosy jako relacje, a nie jako znak naruszonego umysłu” – napisali badacze.

związek z głosami

badania, które zaobserwował Luhrmann, sugerują, że „ostre, gwałtowne głosy tak powszechne na Zachodzie nie mogą być nieuniknioną cechą schizofrenii.”Kulturowe kształtowanie zachowań schizofrenii może być jeszcze głębsze niż wcześniej sądzono.

wyniki mogą być istotne klinicznie, zdaniem badaczy. Wcześniejsze badania wykazały, że specyficzne terapie mogą zmienić to, co mówią pacjenci. Jedno z nowych podejść twierdzi, że możliwe jest polepszenie relacji jednostek z ich głosami poprzez nauczenie ich nazywania swoich głosów i budowania relacji z nimi, co zmniejsza ich żrące cechy. „Więcej łagodnych głosów może przyczynić się do bardziej łagodnego przebiegu i wyniku” – napisali.

współautorami artykułu byli R. Padmavati i Hema Tharoor z Fundacji Badań nad schizofrenią w Ćennaj w Indiach oraz Akwasi Osei ze szpitala psychiatrycznego w Akrze w Ghanie.

co dalej w kolejce do Luhrmanna i jej kolegów?

„nasze przeczucie jest takie, że sposób, w jaki ludzie myślą o myśleniu, zmienia sposób, w jaki zwracają uwagę na niezwykłe doświadczenia związane ze snem i świadomością, i że w rezultacie ludzie będą mieli różne doświadczenia duchowe, a także różne wzorce doświadczeń psychiatrycznych”, powiedziała, zauważając plan przeprowadzenia większego, systematycznego porównania doświadczeń duchowych, psychiatrycznych i procesów myślowych w pięciu krajach.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.