dzieci jako towary: walka z rakietą sierocińca w Kambodży

po raz pierwszy opublikowane: środa, Marzec 30, 2016

przez Robert Carmichael

kiedy 12-letnia Sady została pozostawiona w sierocińcu dziesięć lat temu w powolnym mieście Battambang w zachodniej Kambodży, to nie dlatego, że jej rodzice zmarli, ale dlatego, że byli biedni.

w tym czasie około połowa ludności Kambodży żyła poniżej granicy ubóstwa. Chociaż od tego czasu odsetek ten zmniejszył się o ponad połowę, 3 miliony ludzi nadal żyje w ubóstwie.

nie mogąc zająć się dziewięciorgiem dzieci, rodzice Sady wierzyli, że umieszczenie jej i jej młodszego brata w sierocińcu pozwoli im uczęszczać do szkoły i osiągnąć lepsze życie. Jest to powszechne błędne przekonanie w Kambodży.

„pamiętam tę rozmowę, siedząc na zewnątrz z moim tatą, a on powiedział:” spróbuj się uczyć. Nie mam ci nic do zaoferowania, poza sprowadzeniem cię tutaj – to mój jedyny prezent-mówi Sady, jej oczy wypełniają się łzami.

sierociniec stał się jej domem na dwa lata.

Bruce Grant, szef ochrony dzieci w Kambodży UNICEF, mówi, że sprawa Sady jest normą: trzy na cztery kambodżańskie „sieroty” mają co najmniej jednego żywego rodzica lub bliskiego członka rodziny. Globalnie stosunek jest podobny.

„Ubóstwo i poszukiwanie lepszych możliwości kształcenia są kluczowymi czynnikami”

UNICEF jest wiodącym partnerem rozwojowym w Ministerstwie Spraw Społecznych, agencji rządowej odpowiedzialnej za opiekę alternatywną. Rola UNICEF jest dwojaka-wyjaśnia Grant: wspieranie ministerstwa w procesie finalizowania ram regulacyjnych oraz wspieranie grup społeczeństwa obywatelskiego, które świadczą usługi niezbędne do pomocy dzieciom w powrocie do swoich społeczności.

„większość dzieci w tych sierocińcach nie powinna tam być”

powodem, dla którego jest tak wiele, jest to, że wiele domów dziecka to biznes prowadzony przez pozbawione skrupułów osoby, które obiecują zubożałym, niedoinformowanym rodzicom, że ich dzieci będą zakwaterowane, karmione i szkolone.

w zamian właściciele kierują turystów do sierocińców, celowo utrzymując dzieci w skrajnej nędzy i wypędzając je – jak dobrze pamięta Sady – w celu pozyskania gotówki i prezentów, które szybko trafiają do kieszeni.

chociaż większość odwiedzających chce dobrze, ich wsparcie utrwala często skorumpowane i obraźliwe środowisko, uszkadzając dzieci, którym próbują pomóc.

gra liczbowa

nikt nie wie, ile domów dziecka ma Kambodża, choć trwające badania rządu i UNICEF wykazały znacznie więcej niż początkowo sądzono.

w 2014 r.Ministerstwo Spraw Społecznych znało 139 instytucji opieki mieszkaniowej w pięciu z 25 prowincji Kambodży. Badanie przeprowadzone w 2015 r.wykazało 267 – prawie dwa razy więcej – w tych pięciu prowincjach z 11 788 dziećmi, z czego około połowa to dziewczęta. To było prawie dwie trzecie więcej niż 7545 dzieci, które zarejestrował w poprzednim roku.

ponad 30 domów dziecka nawet nie zarejestrowało się w rządzie, co oznaczało, że działały poza zasięgiem wzroku. Kolejne 6663 dzieci mieszkały w kolejnych 134 instytucjach, takich jak domy grupowe i szkoły z internatem. Sytuacja w całym kraju będzie znacznie lepiej znana, gdy pełne badanie zakończy się później w 2015 roku.

ryzyko nadużyć w sierocińcach jest dobrze znane. Co mniej, dziesiątki lat dowodów dowiodły, że dzieci wychowywane w takich instytucjach – nawet dobrych – cierpią, ponieważ ich mózgi nie rozwijają się prawidłowo. To utrudnia im dopasowanie się do społeczeństwa, gdy dorośli; oznacza to również, że są znacznie bardziej narażeni na pracę seksualną lub działalność przestępczą i znacznie bardziej narażeni na popełnienie samobójstwa.

ale dla pozbawionych skrupułów sierocińce to dobry interes. Nic dziwnego, że ich liczba skoczyła: na przykład w latach 2005-2011 liczba znanych domów dziecka wzrosła o dwie trzecie, co odzwierciedla wzrost liczby turystów w tym samym okresie. Osoby zaangażowane w walkę z rakietą sierocińca twierdzą, że są ze sobą powiązane.

wśród nich jest 29-letnia Tara Winkler, energiczna Australijka, która, gdy po raz pierwszy przybyła do Kambodży w 2005 roku jako nieświadomy turysta, zadbała o to, aby odwiedzić domy dziecka.

była przerażona tym, co zobaczyła. W sierocińcu w Battambang – tym samym, w którym sady skończyła rok później – kilkanaście „sierot” w różnym wieku i obu płci spało na podłodze w jednym pokoju i regularnie łowiło własne pożywienie – owady, myszy, ryby – w pobliskich stawach i na polach ryżowych.

zdecydowany pomóc, Winkler rozpoczął zbieranie funduszy w Australii. Rok później, po zebraniu dziesiątek tysięcy dolarów dla sierocińca, Winkler uświadomiła sobie, że warunki, które widziała, zostały wyprodukowane.

„wzorem dla wielu domów dziecka w Kambodży jest utrzymywanie biednych dzieci, aby wzbudzać współczucie i żyją tam z wysokim ryzykiem nadużyć”, mówi Winkler, który powrócił do Battambang w 2007 roku i założył Cambodian Children ’ s Trust (CCT), organizację non-profit, która działa na rzecz reintegracji dzieci z sierocińców z powrotem do społeczności.

CCT jest częścią sieci o nazwie 3PC, która oznacza Partnerstwo na Rzecz Ochrony Dzieci. 3PC, który wspiera UNICEF, zrzesza dziewięć organizacji non-profit i ponad organizacje społecznościowe 40, aby zapewnić usługi ochrony dzieci około 20,000 najbardziej narażonych dzieci każdego roku.

sieć jest centralną częścią rządowego niedawno ogłoszonego celu, który do 2018 r.ma na celu przywrócenie 30% z 11 788 dzieci, o których wiadomo, że mieszkają w instytucjach w pięciu prowincjach, do swoich rodzin i społeczności.

kluczowym elementem tego podejścia jest walka z ubóstwem rodzinnym, biorąc pod uwagę, że jest to kluczowy czynnik stojący za problemem. Oznacza to współpracę z zagrożonymi rodzinami, aby pomóc im utrzymać swoje dzieci i reintegrację tych, którzy już są w sierocińcach.

„rozwiązaniem w przypadku zubożałych rodzin nie jest usunięcie dziecka z rodziny, ale wspieranie rodziny w opiece nad nimi”, mówi Winkler, wskazując, że utrzymanie dzieci w ich społeczności kosztuje jedną dziesiątą pieniędzy niż oddanie ich pod opiekę.

Ponura Przeszłość, Lepsza Przyszłość?

w dzisiejszych czasach Winkler spędza wiele czasu na podnoszeniu świadomości na temat niebezpieczeństw związanych z turystyką sierocińców”, aby ludzie nie popełniali tych samych błędów, które ja popełniłem”, i zachęcaniu ludzi, którzy chcą pomóc w konstruktywnym osiągnięciu tego celu

poznanie problemów przed wejściem do samolotu to świetny początek, mówi, podkreślając międzynarodową kampanię ChildSafe (www.thinkchildsafe.org). ci, którzy chcą dać pieniądze, powinni przekazywać je grupom wspierającym rodziny, a nie przekazywać je do domów dziecka lub żebraków. A ludzie powinni trzymać się z dala od domów dziecka.

„mimo że zdecydowana większość turystów z sierocińca nie marzy o skrzywdzeniu dziecka, te dzieci są usuwane z rodzin i pragną miłości i uwagi” – mówi Winkler. „A kiedy ci kochani, życzliwi ludzie przychodzą i oblewają ich miłością i uwagą, a potem odchodzą, to ponownie wywołuje uczucie opuszczenia.”

dodaje również, że dostęp jest dostępny dla turystów seksualnych i pedofilów.

dotacja UNICEF mówi, że trwają działania mające na celu lepsze uregulowanie systemu. między innymi celem jest zmniejszenie liczby o 30 procent. Ponadto dzieci poniżej trzeciego roku życia nie będą mogły przebywać w domach opieki. A do połowy 2016 r. każda instytucja zajmująca się mieszkaniem dzieci musi zarejestrować się w Ministerstwie Spraw Społecznych.

szerszym celem jest to, że opieka mieszkaniowa jest wykorzystywana jako ostatnia deska ratunku, a nawet wtedy tylko przez jak najkrótszy czas i w instytucjach, które przestrzegają najwyższych standardów. W każdym razie rodzina zastępcza lub życie z własnymi rodzinami jest o wiele lepsze dla dzieci niż Przebywanie w nawet najlepszych instytucjach.

Sady mówi, że dzień, w którym CCT usunęła ją z sierocińca, był „jak rozpoczęcie nowego życia”. Organizacja non-profit namierzyła jej rodziców, przeniosła ich z wioski do Battambang i pomogła im zarobić na stałe życie. Zapewniła również, że rodzeństwo Sady pójdzie do szkoły. W 2013, przed śmiercią ojca, sady wróciła do domu.

obecnie Sady, obecnie 23 lata, jest na drugim roku studiów pielęgniarskich, wybitną studentką, która jest przekonana, że jej umiejętności pomogą innym.

„teraz jestem na Uniwersytecie, moje rodzeństwo jest w szkole, moja mama ma pracę”, mówi, „i mamy szczęśliwe życie rodzinne.”

  • Imię Sady zostało zmienione, by chronić jej tożsamość.

Reposted from Unicef Cambodia

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.