zeszłej nocy ktoś opublikował animację wideo o zatonięciu Titanica w czasie rzeczywistym:
tak, obejrzałem go. Pełne 2 godziny i 45 minut, bo jestem takim maniakiem. Trochę niepokojące było oglądanie statku całkowicie pozbawionego ludzi, jego łodzi ratunkowych magicznie startujących samodzielnie, ale fascynujące było również obserwowanie, jak szybko postępowały ostatnie chwile statku (w których pękł na pół).
ale dla mnie, hipnotyczna część wystąpiła w pierwszych 20 minutach, kiedy statek wznowił ruch z połową prędkości, a dźwięk silników został odtworzony.
Ah, Titanic engine porn. Nie było żadnej części filmu Jamesa Camerona, która chwyciła mnie bardziej niż te kuszące przebłyski maszynowni na początku filmu. Titanic był trójłopatowym wkładem śrubowym (co oznacza, że miał trzy śruby napędowe). Jedna z nich, Centralna, napędzana była niskociśnieniową turbiną Parsonsa. Najbardziej intrygują mnie dwie pozostałe-para masywnych czterocylindrowych silników parowych z potrójnym rozprężaniem. Nie jestem maniakiem silników. Rozumiem podstawy tego, co dzieje się z tymi silnikami, gdzie para (produkowana przez 29 kotłów węglowych zawierających w sumie 159 pieców, a następnie zbierana przez pajęcze wloty) wchodzi pod wysokim ciśnieniem, które napędza jeden tłok, następnie do tłoka średniego ciśnienia, a następnie do dwóch niskociśnieniowych, które napędzają wały śrub napędowych. „Ruch posuwisto-zwrotny” odnosi się do ruchu tłoka w górę i w dół w cylindrze. Ten film wyjaśnia, jak to wszystko działało, z bajeczną animacją całego procesu:
mechanika jest fajna (zwłaszcza, że pomagają zrozumieć, co słyszysz, gdy silnik pracuje–więcej o tym za chwilę), ale fascynuje mnie rozmiar i muzyka tych silników.
dwa silniki tłokowe Titanica miały 30′ wysokości, 63′ długości i ważyły 720 ton.
nie przetrwały żadne Zdjęcia ukończonej maszynowni, ale te dwa screeny z Titanica Camerona dają poczucie, jak to musiało wyglądać:
silniki te znajdowały się tuż za środkiem statku, tuż obok miejsca, w którym statek pękł na dwie części przed zatonięciem. Zatonęli wraz z resztą rufy w chaotycznym, skręcającym ruchu, uderzając mocno w dno oceanu. Ich rozmiar mógł pozwolić im przetrwać w rozpoznawalnej formie w części statku, gdzie tak wiele szczątków jest skręconych prawie nie do poznania. Tu jest część rufowa:
zwróć uwagę na silniki wyraźnie pokazujące się w punkcie przerwania. Oto bliższy widok:
oto fascynujący, zdrapany model rufy (naprawdę dobry widok silników tuż za 3 minutami):
ale na dźwięk. Słyszałem już wcześniej o silnikach parowych (tak naprawdę właśnie dzisiaj jeździłem pociągiem napędzanym parowozem), ale nigdy takich na skalę gigantów, którzy napędzali Titanica. Kilka osób zamieściło linki wideo / dźwiękowe odtwarzające to, jak te silniki musiały brzmieć, w oparciu o pliki audio zachowanego dużego silnika parowego. Aby uzyskać pełny efekt tego dźwięku, polecam albo słuchawki, albo naprawdę głośny system dźwiękowy.
ten rytm 4/4 wytwarzany przez cztery cylindry jest absolutnie hipnotyczny. Głębszym wysięgnikiem na pierwszym „Beacie” jest cylinder wysokociśnieniowy.
to było bicie serca statku, a kiedy zatrzymał się po raz ostatni, dwie godziny przed zatonięciem Titanica pod lodowatym Atlantykiem, zapowiadał koniec ponad 1500 pojedynczych uderzeń serca, które nadejdą.
jeśli chcesz posłuchać tego w 10-godzinnej pętli, proszę bardzo. Nie ma za co.